wtorek, 13 maja 2014

Mirabelle IF ONLY następna część, torcik i?

Stuk puk...
Kilka dni minęło, plany poszły w niepamięć, nadeszły inne priorytetowe zadania:)
Dzisiaj: trzynastego..wszystko zdarzyć się może... trzynastego....
Zacznę od Mirabelki, tak jak wspomniałam wcześniej, laleczka odwiedziła już kilka gabinetów, w tym okulistę, makijażystę a ostatnio była u fryzjera. Fryzjerzy różni są, każdy ma z nimi różne doświadczenia- miłe i te bardziej koszmarne. W rodzinie jedna fryzjerka wystarczy:) Z dzieciństwa pamiętam tylko jeden koszmar, miałam 8lat i okropnie długie i geste włosy... mama zabrała mnie z siostrą do przygodnego fryzjera i kazała nas obciąć na krótko-"na chłopaka" a do tego disco polo- tyły dłuższe:) masakra....Nigdy więcej nie odwiedziłam żadnego fryzjera:) Moje włosy są w moich rękach a od wypadku w rękach siostry:) Tak ostatnio myślałam, że siostrzyca to już spokojnie ponad 15lat sobie działa w tym kierunku i w żadnym innym, ale też nie lubi warkoczyków i dzieciowych wygibasów twórczych a ja odwrotnie- uwielbiam mini fryzurki, warkoczyki- jednym słowem-inspirująco i twórczo...ale nie o tym miałam...
Tak na obecną chwilkę wygląda Mirabelka:
Nie powstało nic więcej ponieważ teraz przechodziłam szkolenia i mój móżdżek musi troszeczkę wiedzy przyswoić z zakresu ogólnego:) Na polityka to ja i tak się nie nadaję.... Za to plany na następną niedzielę majową już są gotowe, na wieczór i pewnie część nocy również:) Podczytuję teraz:
A wczoraj powstał też mały torcik dla wspaniałej dziewczynki- Julci. Dzisiaj ma swoje pierwsze urodzinki, a tak wyglądał ostatecznie jej torcik:) Julcia i Myszka moja są z tego samego rocznika-miała być mała różnica między dziewczynkami, taka tylko dwumiesięczna a tu kawałek czasu, taki kawałek-kawałeczek
Tak powstawał:
Biszkopt czekoladowy, środek nasączony, z konfiturami leśnymi i kremem delikatnym, śmietankowym...
Krem smietankowy zabarwiony na niebiesko:
Na wierzchu czekolada biała barwiona na niebiesko...
A wyszło takie cosik:) Literki i myszka robione samodzielnie z masy cukrowej, którą za każdym razem robię samodzielnie:)

Pozdrawiam Was cieplutko- bo nadchodzą deszczowe dni:)
Dziękuję za wszystkie komentarze:)

28 komentarzy:

  1. No nie, nie dość że tak pięknie haftujesz, to jeszcze widzę że jesteś mistrzynią w robieniu słodkości! Co ja mogę powiedzieć oprócz słów zachwytu? A jeśli chodzi o fryzjerów, to też się ich boję - jak byłam mała to kobitka miała mnie obciąć krótko i obcięła także na chłopca, uczucie gołego karku było okropne, brr! Teraz jedynie babcia-była-fryzjerka mnie obcina lub od niedawna sąsiadka która jest w tym całkiem dobra i robi dokładnie to co chcę ;) Cały czas trzymam kciuki za Mirabelkę! Pozdrowionka dla Ciebie i Twoich Myszek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj takie wrażenia po fryzjerze to przynajmniej jedno każdy z nas ma ja mając 15 lat poszłam do znajomej mama-fryzjerki i zapragneła mnie obstrzyc na Izabelę Trojanowwską wtedy miała taki postrzępiony krótki fryz no i stało się e jak wyszłam od fryzjera to moje 2 koleżanki prawie kulały się na trawie koszmar, który pamietam do dzisiaj. teraz od kilku latmmam swoją ulubiona fryzjerkę która z racji fryzuru odwiedzam raz na pół roku :). A co do Mirabelki to cudna jest coraz piękniej się prezentuje atorcik zdolniacho cudowny ci wyszedł :) Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się śliczny hafcik :)

    Mam to szczęście, że włosy obcina mi koleżanka fryzjerka - zwykle po prostu skraca, nie przykładam do tego większej wagi :)

    Dziękuję za odwiedziny w nowym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mirabelką jestem zachwycona! Cudnie wychodzi!
    Tort taki w smerfnych kolorkach:) Ależ Ty zdolna jesteś, myszka wyszła super!
    Ja też mam traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa z odwiedzin u fryzjera. Kiedyś mama zabrała mnie do fryzjera na idealne podcięcie grzywki (a włosy miałam gęste). Po obcięciu moja grzywka dostała mega sprężystości i sięgała do połowy czoła. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię ze wstydu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkujący fryzjerzy niestety też tak robią, szczególnie jak obcinają grzywkę na"mokro"..to potem takie czary mary się pokazują:) Super...nie wiedziałam,że aż takie koszmary się wyczynia w tych gabinetach fryzjerskich:)

      Usuń
  5. Powinnaś startować w jakichś konkurach cukierniczych, na pewno takich pełno na blogach poświęconych słodkościom - ten tort to istne arcydzieło :)
    Z tej laluni też ślicznotka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka torcików już robiłam w następnej odsłonie może uchylę rąbka tajemnicy....

      Usuń
  6. No, no, niezle Ci idzie z dziewczynka:) A teraz widzisz, ze jak mozg zmeczony to nie ma sil na xxx, ja tak caly rok walcze:P
    Torcik smerfny, wiec jakos ta myszka mi nie pasuje:P
    A do fryzjera to ja chodze tylko na pasemka, bo koncowki to sobie sama umiem obciac. I tak jest to zawsze traumatyczne przezycie, bo nie lubie jak mnie ktos szarpie za wlosy, bo tak wyglada rozczesywanie moich dlugich klakow, ale tez samo uczucie czyichs palcow na moim "skalpie" jest jakies takie dziwne:( Nie wiem jak niektore kobitki potrafia wypoczywac u fryzjera?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wiem, jedne baby to nawet dwa razy w tygodniu chodzą-jakby w domu wody nie było, albo szamponu..... hi hi, ale jak mają taka chęć...no to ok:)

      Usuń
  7. Ależ ty masz talent :) tort jest genialny!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Torcik wygląda smakowicie. Niebieski kolor na pewno każdego zachwycił :)

    Haft cudny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Martucha, Mirabelka jak Mirabelka, ale ten TORT!! Za miesiąc mój pierworodny rok kończy, może się skusisz i zamówię u Ciebie ?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wysyłka nie wchodzi tu w grę.... ale jakby cosik to dam namiary na superowa cukiernię- oni wysyłają właśnie takie podobne cudeńka:)

      Usuń
  10. I właśnie też dlatego, mam włosy do pasa...wiatrem ułożone;)))
    Za to Twojej Mirabelki pięknie przybyło,służą jej te gabinety urody po których ja ciągasz!;) A tort ....ochhh kochana..... mistrzostwo!!!...żal jeść choć smak pewnie wynagrodzi tę stratę;)))
    Pozdrawiam cieplutko;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach ta wymagająca Mirabelka- muszę poprawiać gorset bo jej kolor nie przypasował:)

      Usuń
  11. A ja postanowiłam że moje włosy będą sobie rosły tak długo jak rośnie mój kolos. Szybciej fryzjera nie zobaczą ;) A potem zobaczę co wymodzę :) Na razie mam mysi ogonek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Całe szczęście ,że to taka przypadłość,że odrastają...oczywiście jeśli poważnie nie chorujemy:) Pozdrawiam Jagódkę, która niestety- czeka na swoje nowe włoski:)

      Usuń
  12. Włosów mam moc więc fryzjer u mnie wskazany i to uwielbiam :)))) Mirabelka Mirabelką, ale tort jest genialny. I niech się chowają wszystkie cukiernie świata gdy Marta Myszkusia tak w kuchni wymiata!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Tort dzieło sztuki !!!! hafcik cudowny , pozdrawiam ciepło :) u nas też pogoda w kratkę :))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Tort jest obłędny!!!! Wspaniały. Hafcik tez wspaniale się prezentuje. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaż mi ślinka cieknie, a oczu oderwać od monitora nie mogę...Cudowny tort!! Dzieło stuki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech tam... taki na roczek zwyczajny torcik:) W najbliższym pościku pokażę inne torciki które robiłam- w sumie nic specjalnego..nie jestem cukiernikiem od ciasteczek:) ale miło mi,że sie podoba:)

      Usuń
  16. O jejku, Twoje dzieciaczki mają z Tobą na pewno niezłą radochę :) Torcik wygląda fantastycznie, koniecznie musisz pokazać swoje inne dzieła :D

    OdpowiedzUsuń