Stuk puk...
Moja inspiracja za długo siedzi w moim móżdżku by nie pokazać się światu ;) Jeśli ktoś kiedyś będzie chciał skorzystać i też sobie zrobić własny hafcik to zapraszam do przeczytania i obserwowania dalszych moich postępów. Metoda bardzo prehistoryczna, ale w tym przypadku bardzo dobra :) Może i bardziej pracochłonna ale jak dla mnie to bardziej dokładna ;)1. Mój zeszycik wkładam najpierw w taką foliową koszulkę do segregatorów lub korzystam z bezbarwnej folii(nieco grubszej). Przygotowuję mój niezawodny foliowy pisaczek-brązowy i czarny.
2. Obrysowujemy konturki które są odpowiednikami naszych potrzebnych kolorów na tło :)
3. Tak wygląda moja folia z pierwszymi konturami- rysuję je stopniowo jak potrzebuję robić kolorki...
4. Pokazuję też jak wygląda moja folia z konturami i moja kanwa z wyznaczonymi liniami, tak jest mi nieco szybciej ;)
5.Tak wyglądają kaloszki w powiększeniu i odrysowane na kanwie- coś jak powstawanie kolorowanki. Dane kawałki odrysowuję i koloruję krzyżykami :)
6. Folia i moje podchody do kolorowanki- haftowanki
7.Pierwsze krzyżyki postawione na kolorowance ;)
8.Następne krzyżyki postawione chaotycznie, ale do przodu. Po każdym elemencie zakrzyżykowanym odrysowuję następny i następny...
9.Jeszcze zbliżenie na serduszko ;)
Na dzisiaj wszystko- nic więcej nie powstanie :(
Pozdrawiam Was cieplutko
marta myszkusia
Robię podobnie do 4 punktu, potem przerysowuje na kartkę w kratkę,wnoszę poprawki bo nigdy nie wychodzi mi idealnie, następnie wyszywam jak z tradycyjnego wzoru.W ogóle nie pomyślałam by przenosić odrysowany motyw od razu na tkaninę ;) Czekam na dalsze etapy pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Jedynym minusem rysowania na tkaninie wzorku jest pranie zakończonej pracy. Ja wszystkie swoje hafciki piorę, dlatego mnie osobiście to nie przeszkadza... Pisak wodny,tani(ok.3,20 w empiku) i wspaniale rozpuszcza się w cieplutkiej kąpieli(do 15minut) :))
OdpowiedzUsuńA ja sobie utrudniam prace np.wzor z gazety jakiś kwiat - kalka techniczna starannie staram się odrysowac kontury potem po konturach już ładniej rysuję całość potem kalka maszynowa gdzie niejednokrotnie wzór się rozmazuje ot.a martunia szuka wzorów po necie i po co jak ty sama sobie je produkujesz i takie jakie chcesz - Marto mogę twój pomysł wykorzystać prawda jest o dużo łatwiejszy i szybszy widać będę ci dopingować w następnych etapach a teraz życzęprzyjemnej nocy no i miłej niedzieli bo już jest dobranoc Maria
OdpowiedzUsuńZawsze musiałam sobie radzić jak coś na szybko wydziałać na rano do szkoły... szkoda,że te czasy już minęły... w sumie w domku,dzięki rodzicom zawsze mogłam korzystać ze wszystkich dostępnych środków by cosik do szkoły podziałać- nawet szklany podświetlany stoliczek bardzo szybko zaczął mi zastępować szybę w oknie ;)
OdpowiedzUsuńPierwszą rzeczą jaką pamiętam a której w tamtych czasach nie było- gruby zeszyt w jedna linię-90 kartkowy bez marginesów...i co Tatuś wymyślił??? wywiercił mi mikroskopijnym wiertełkiem dziurki bym mogła sobie na bieżąco rysować równiusieńkie marginesiki....
Kiedy rysowałam książeczkę z Pepcią dla córci to tez skorzystałam z tego sposobu(książeczka 30 stron papieru ksero złożone na pół)-bo po co do oprawienia zanosić??? zero kosztów i córcia docenia prace mamusi :) przewierciłam takim samym cieniutkim(lub bardzo podobnym) wiertełkiem i cieniutką igiełką z nitką mogłam zeszyć powstałą książeczkę...
Na szybie okiennej powstawały mapki na geografię...szybko i bardzo dokładnie- i hmm...nie wiem dlaczego zawsze miałam zrobione takie dokładne mapki...pani w podstawówce zawsze podejrzewała,że rodzice za mnie odrabiają pracę domowa..ciekawe....Potem trzeba było rysować te wszystkie style architektoniczne-i znowu szyba była najlepsza...inni jakoś sami męczyli rysunki-ja tam szybko,łatwo...
Teraz nie mam kłopotów z rysowaniem bo pomagam sobie w projektach programami,ale na pomiarach mapka odręczna zawsze wychodzi prawidłowo :)
Ależ się rozpisałam.......
Nie Martuniu bardzo miło poczytać o tobie tym bardziej że jesteś taka skryta bynajmnej tak mi się wydaje bardzo lubię do ciebie zaglądać bo ty tak tworzysz sobie po cichutku i pięknie - tak pamiętam również w tamtych czasach takie grubaśne zeszyty i to bez marginesów oj teraz takich nie ma a ja szukam i szukam aż znajdę bo jeden miałam taki 150 kartek miał miał taką dziwnie ni to zieloną ni seledynową okładkę no teraz to ja się rozpisałam a wiesz przypomniało mi się jak mi pisałaś na początkach mojego blogowania o książce którą szukam Ann Crox - Haft Wstążeczkowy jakbyś coś wiedziała to napisz mi proszę bardzo na meila:
Usuńartbona@t.pl z góry dziękuję i ciepło pozdrawiam Maria udanej niedzieli
Podziwiam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCiekawy sposób, chociaż mam coś innego, odkąd program z papierem milimetrowym autor zepsuł, ale o tym kiedy indziej :)
OdpowiedzUsuńW sumie bardzo mało korzystam z programów typowo do "przerobu" na haft, papier milimetrowy jak dla mnie za maciupki do większych wzorków- ale czasem sobie drukuję "siatkę" w wymiarach 1:1 na jakiej kanwie akurat pracuję, i to w zupełności wystarcza :) a o programie popsutym poczekam do kiedy indziej:))
UsuńPomysł świetny, nie wpadłam bym. Ja natomiast przekalkowuję za pomocą szyby słońca lub lampy. W ten sposób można przenosić wszystko żywcem i to w bardzo dobrym tempie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Niby tak,ale nie zawsze można każdy wzór żywcem na kanwę...niestety :) tym bardziej nie jest proste wykonać backstitche na zakrzyżykowanym tle odrysowując tak po prostu na szybie...
OdpowiedzUsuńSłoneczko jest dobre jak pracujemy na papierze i ew.szablonach pleksi itp. i do tego jasnych..na półwypukłych elementach też nicio z tego, ale o tym już kiedyś w wolnym czasie napiszę :)
Fajny pomysł! Czekam na kolejne postępy w obrazku :)Back stitche też będą?
OdpowiedzUsuńObrazek jest na razie ufokiem... a jasne i owszem że będą, bez nich obrazek jest taki..jakby to okreslić....smutny,mało wyraźny...
UsuńZwariowalam na punkcie tego projektu i pomyslu! Nigdy czegos takiego nie widzialam... A czasami jest tak, ze marzy sie o skopiowaniu obrazka na kanwe, jednak wzor nie istnieje... Raju! Jestem oszolomiona :D
OdpowiedzUsuńU mnie to w zależności od obrazka..jak jest malutki,to czasem nawet nie sięgam po programy pomocnicze, kolory w większości dobieram sama, jak jest większy obrazek niż inspiracje to korzystam z programów do przerabiania, ale tam niestety nie ma możliwości sporządzenia idealnego wzoru- od tego są już wzorzystki :) a takie tworzenie to ja chyba w genach gdzieś mam...uwielbiam robić swoje głupotki....
Usuń